Teksty Na Jedno Kopyto

Kurka to ko ko

Ty jesteś mały i uroczo wspaniały i choć wiele nie mówisz, to nie dasz się nie lubić
Co to za dźwięki z tych malutkich usteczek? Sam układasz je przecież, co ty chcesz mi powiedzieć?
Gdy nie mam siły, to mnie stawiasz na nogi, ile jest animuszu, w takim małym dzidziusiu?
Dajesz książeczkę, do rąk własnych dostawa, by poczytać troszeczkę, a na końcu są brawa

Dzidziuś Dzidzia
Ściska swego misia
Dzidziuś Dzidzia
Wie jak robi kicia

Kurka to koko, a piesek to hau hau
Świnka to chrum chrum, A kotek to miau miau

Choć jesteś mały to już taki kumaty, chyba synku mój drogi, się wrodziłeś do taty
No i do mamy, musi to być w piosence, to odgórna wytyczna, poprawność polityczna
Nie miej mi za złe, ciągle śpiewam o tobie, bo ty mnie inspirujesz i mi chodzisz po głowie
Twój tata wariat, pisze śmieszne piosenki, ale może na takie, kiedyś wyrwiesz panienki

Dzidziuś Dzidzia
Ściska swego misia
Dzidziuś Dzidzia
Wie jak robi kicia

Kurka to koko, a piesek to hau hau
Świnka to chrum chrum, A kotek to miau miau
Baran to bee bee, a żaba to kum kum
Kaczka to kwa kwa, a krówka to mu mu

Bocian to KLE KLE
Koza to MEE MEE
Wrona to KRA KRA
Ryba to nie wiem
Kurka to koko, a piesek to hau hau
Świnka to chrum chrum, A kotek to miau miau

Dzidziuś Dzidzia
Ściska swego misia
Dzidziuś Dzidzia
Wie jak robi kicia

Kurka to koko, a piesek to hau hau
Świnka to chrum chrum, A kotek to miau miau
Baran to bee bee, a żaba to kum kum
Kaczka to kwa kwa, a krówka to mu mu

Kapsle

Zostawmy bajki tak głośne
Odlepmy oczka zmęczone
Spotkajmy się na podwórku
Pograjmy w kapsle na murku

I białą kredą, narysujemy
Trasę wyścigu, kapsle pstrykniemy

Te nasze kapsle, fajnie zmienimy
Pomalujemy i obkleimy
Flagami państw, te będą twoje
Kapsle na start, każdy ma swoje

I białą kredą, narysujemy
Trasę wyścigu, kapsle pstrykniemy
Po krawężnikach, razem pomkniemy
I kto o rety, pierwszy do mety

Dziewczyny grają w gumę
A chłopcy pstrykają kapsle
Dziewczyny na skakance
A chłopcy w trupa po piwnicach
Wszyscy w chowanego
Uwaga! Baba jaga patrzy
W dwa ognie i w zbijaka
Kto młody w podchody

Brzuszek lakomczuszek

tekst: Zenek i Hipis

Pijesz mleko, jesteś wielki lecz to nie na moje nerki
Dla mnie boczek, dla mnie żelki chociaż zad nie włazi w szelki
Nie koziołek, nie biedronka i nie ziemniaczana stonka
To nie Mordor, to nie Narnia, to jest Zenek, karwia, karwia

Wstaję rano i już myślę o jedzeniu
Bardzo głodny mam brzuch, tuż po przebudzeniu
I wymyślam sobie, co dziś mogę zjeść
Na co mam ochotę, parówka i cześć

Patrzcie to ciastko
Leży na tacy
Wezmę je w rączkę
Co do łapy, to do japy

Na czekoladę ma ochotę mój brzuszek
Bo jest z niego taki łakomczuszek

Co dziś będzie na obiad?
Drodzy rodzice
Czy będzie coś dobrego?
Czy mam zamawiać pizzę?
Dzisiaj obiadek zjedz grzecznie jak anioł
W nagrodę później, poleżakujesz z Hanią

Rycerz talerza
Podnosi przyłbicę
Kiedy poczuje
Smażoną jajecznicę

Na czekoladę ma ochotę mój brzuszek
Bo jest z niego taki łakomczuszek
Na żelki też ma ochotę mój brzuszek
Bo taki z niego wielki łakomczuszek

Tort, pizza, pączek, lody, żelki, kabanosy, wszystko chciałbym zjeść
Brzuch jak worek Mikołaja, obiad zjedz bo będzie kara
Przy pomocy wujka Lolka, ma poznikać też fasolka
„ojej, no dobrze zjem to, ale żeby później było dla mnie małe co nieco, bo się pogniewamy”

Odkurzacz

Co za bałagan?
Ile tu kurzu?
Jedzenie w buzi ma być, a nie na podłodze
Kto to posprząta?
Mama zmęczona
Tata, nie wierze, ślęczy znów przy komputerze
Wszystkie zabawki
Znów na podłodze
Się nim nie bawisz to się misiaczek obrazi
Co za bałagan?
Kto nam pomoże?
My się zbierzemy i to sami ogarniemy

Misiaki na półeczkę
Kurz cały na ściereczkę
Jedzenie na szufelkę
I odkurzamy

Poodkurzamy cały dom ze wszystkich nieczystości
Bo w naszym domu to powód do radości

Rączki pracują
Nóżki tup tupią
Odkurzacz głośno warczy
Ale to rura
Zbiera paprochy
Na cały brud to starczy
Trochę dokładniej
Trochę staranniej
By czysto w domu było
Z pieśnią na ustach
Nucimy razem
By nam tu było miło

Poodkurzamy cały dom ze wszystkich nieczystości
Bo w naszym domu to powód do radości
Niech ta piosenka nam umili czas gdy tu sprzątamy
To będzie fajne dla taty i mamy

A Felek to ma robota, który odkurza wszystko za niego
Robota? No raczej – Ale co ze zwykłym odkurzaczem?
Wszyscy mogą robić sobie co chcą i się samo odkurza
Samo? No nie, no, to to już nie jest to samo

Pedaly

Całą rodziną
Wybieramy się na powietrze /u-hu/ na wietrze /o-ho/
Bierzemy prowiant
Pęto kiełbas na kanapki i ogórek /u-hu/ zielony /o-ho/

I na rowerach
Pognamy w dal
Przez łąki pola
Zielony gaj

Całą rodziną do lasu popedałujemy /u-hu/ jest fajnie /a-ha/

Na niebie słońce
Mocno praży nas, bo jest gorące /u-hu / to słońce /a-ha/
Marian jest głodny
Zje bułkę i maślaka zwyczajnego /u-hu / to grzybek /a-ha/

Całą rodziną do lasu popedałujemy /u-hu/ jest fajnie /a-ha/
Na kierownicy rączka, a noga na pedale /u-hu/ oj fajnie /a-ha/

Pedał przy pedale
Pędzimy w chwale
Pedał przy pedale
Razem, wspaniale
Pedałuj ile sił
Całą rodziną mknij
Pedałuj ile tchu
Fiu Fiu Fiu

Lotaj

Są piosenki miłe i ładne
Ale też są brzydkie, szkaradne
Ta piosenka akurat poleci
Dla wszystkich niegrzecznych dzieci

Wszystkie dzieciaki muszą być grzeczne
Słuchać rodziców, słuchać tatusia
Mamusi też słuchać, przecież to jasne
Bo jeśli nie, to gdy światło zgaśnie
Przyjdzie pogadać z wami łotaj
On to się już nie patyczkuje
Gdy dziecko nie żałuje złego
To się nad dzieckiem nie zmiłuje

Łoj Łoj Łotaj

Drodzy rodzice ja wiem swoje wiem
I się łotaja - nie boję, o nie
Nie boisz?

Wszystkie dzieciaki muszą pamiętać
Z Łotajem to się już nie dogadasz
On czarny, wielki, cień schowany
Boi się tylko taty, mamy
Ja go przepędzę możesz być pewny
Ale ten układ działa w dwie strony
Postarasz się nie dokuczać mamie
I tata też ma być zadowolony

Drodzy rodzice ja wiem swoje wiem
I się łotaja - nie boję, o nie
Łotaj to ściema, strach na wróble
Tak mi mamusiu powiedziało google

Są piosenki fajne, radosne
Są też piękne i miłosne
A ta piosenka to raczej szkaradna
Bo dla niegrzecznych dzieci, nie będzie ładna

Drodzy rodzice ja wiem swoje wiem
I się łotaja - nie boję, o nie
Łotaj to ściema, strach na wróble
Tak mi tatusiu powiedziało google

Marchewkom tak!

Kalafior Kacper się uśmiecha
Bo lubi go rzodkiew Żaneta
Tańczy po stole Czarek Cebula
I Banan Bartek także tam hula
Wrócił z ogrodu Patryk Papryka
I Jarek Jarmuż w progu go wita
Wszyscy są fajni, taka to śpiewka
Ale najlepszy Marcin Marchewka

Jam jest, Marcin Marchewa
Na prośbę Zenka, wam tu zaśpiewam
Moja, Grażyna Gruszka
Też jest miluśka, tak kazał śpiewać

Wszystkie warzywka są fajne i miłe
Oprócz buraków, co się czepiają na siłe

Szpinak Szczepan jest kumaty
Stasi Sałacie kupił kwiaty
Celina cykoria nie ma cykora
Bo ją chroni Radek Rukola
Ziemniak Zdzisław nie dziadzieje
Z Dynią Danką wciąż się śmieje
Wszyscy fajni, taka śpiewka
Lecz najlepszy Marcin Marchewka

Wszystkie warzywka są fajne i miłe
Oprócz buraków, co się czepiają na siłe
Wszystkie warzywka dobre i zdrowe
Oprócz buraków, te to na chorobę

Malina Malina
Jagoda Jagoda
Piękne, nieważne
Czy stara czy młoda
Arbuz Anatol
Monika Melon
Wszyscy są razem
Jednoczą się, nie dzielą

Smoczek

To nie smoczek co zieje ogniem
To nie smoczek co ma długi ogon
To nie smoczek co ma pazury
I pożera owcze skóry
To jest smoczek co ciągle się gubi
Gdy go włożyć chcesz do buzi
To jest smoczek, co usta zatyka
Gdy chcesz uspokoić smyka

Smoczek

To nie smoczek ze skyrima
To nie smoczek co grzeje w zimę
To nie smoczek co w hobbicie
W chmurze latał znakomicie
To jest smoczek do szukania
On do buzi, on do ssania
Gdzie on jest? Teraz nie wiemy
Ale zaraz go znajdziemy

Żeby smok tu przybył jak w bajeczkach
Wujek Jelonek pogra na skrzypeczkach
Ojej jak pięknie :)

Garnek na glowe

Tekst: Zenek i Zacier

Nie boimy się wygłupiać
Nie jesteśmy sztywniakami
Lubimy dobrą zabawę
Lubimy się bawić z wami
Chcemy tańczyć i pośpiewać
I beztrosko się radować
I jak roześmiane dzieci
Zdrowo się tu powygłupiać

Gdy jestem dzieckiem chcę być dorosły
Będąc dorosłym wolę być dzieckiem

A teraz dzieci, które są nietuzinkowe
Wkładają sobie fajowski garnek na głowę
By nie zapomnieć, życie - fajna sprawa
I też zabawa

Garnek ogniskuje najskrytsze marzenia
Przyczynić się też może do ich spełnienia
Daje ci łączność z całym wszechświatem
Chroni przed polucją, nie zwlekaj zatem

Duży chłopak, czy młoda dziewczyna
Od garnka dobrania niechaj dzionek zaczyna
Stosownie do pory roku i okazji
Garniec wiedzie do smutnych myśli eutanazji

Garnki na głowę panie i panowie
Dziewczęta, chłopcy, nędzarze, królowie
Garnki na głowę panie i panowie
I królowie

Wszak każdy starzec jest ciągle dzieckiem
By go nie dopadły myśli zdradzieckie
Zaraz po porannej porcji jajecznicy
Niech wskakuje w garnku wprost do piaskownicy

Garnki są różne, szare i pstrokate
Gładkie, puszyste, grząskie i włochate
I każdy jest jak ekran, kosmiczna antena
Chroni przed promieniowaniem
I efektem cieplarnianem

To instrument muzyczny, ochrona śródmózgowia
Wreszcie garnek po prostu, już mi pęka głowa
To wehikuł czasu, perpetuum mobile
A wy się śmiejcie idioci, debile

A teraz dzieci, które są nietuzinkowe
Wkładają sobie fajowski garnek na głowę…